Trump przesuwa atomowe łodzie podwodne w stronę Rosji po 'głupich i prowokacyjnych’ wypowiedziach

Prezydent USA Donald Trump nakazał przeniesienie dwóch atomowych łodzi podwodnych na strategiczne pozycje w odpowiedzi na eskalujące groźby i retorykę wysokiego rangą rosyjskiego urzędnika dotyczące terminu zakończenia wojny na Ukrainie.

Ten krok, który wydaje się być głównie symboliczny, następuje w czasie, gdy USA dysponują już flotą dziesiątek atomowych łodzi podwodnych gotowych do interwencji w przypadku konfliktu. Jak informuje Daily Mail, Trump przesunął swoje ultimatum wobec Rosji w sprawie zakończenia wojny.

Dlaczego Trump przesunął łodzie podwodne?

Trump zdecydował się na przeniesienie łodzi podwodnych po 'bardzo prowokacyjnych wypowiedziach’ byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który obecnie pełni funkcję wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji. Miedwiediew określił groźby sankcji Trumpa jako wyraźny 'krok w stronę wojny’.

’Nakazałem przeniesienie dwóch atomowych łodzi podwodnych w odpowiednie obszary na wypadek, gdyby te głupie i prowokacyjne wypowiedzi były czymś więcej niż tylko słowami’ – ogłosił Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social.

Ostrzeżenie Miedwiediewa

Były prezydent Rosji Miedwiediew, który ustąpił, gdy Władimir Putin zrobił sobie przerwę od najwyższego stanowiska, wywołał gniew Trumpa własnym postem w tym tygodniu. 'Trump gra w grę ultimatywną z Rosją… Każde nowe ultimatum to groźba i krok w stronę wojny. Nie między Rosją a Ukrainą, ale z jego własnym krajem’ – napisał.

Szczegóły techniczne łodzi podwodnych

Każda z 14 łodzi podwodnych klasy Ohio przenosi do 20 pocisków Trident II o zasięgu do 12 000 kilometrów i do ośmiu głowic jądrowych, łącznie 160 głowic. Głowice te są zdolne wywołać eksplozję o sile 475 kiloton, co jest znacznie więcej niż bomba zrzucona na Hiroszimę w 1945 roku.

Wpływ na stosunki międzynarodowe

Ten krok jeszcze bardziej zwiększa napięcie między USA a Rosją w czasie, gdy Rosja kontynuuje ataki na ukraińskie miasta. Niedawno w ataku na Kijów zginęło 31 osób, a 150 zostało rannych. Trump unika przy tym bezpośredniej krytyki Putina, z którym, jak twierdzi, może 'się dogadać’.