Świat obiegła wiadomość o tragicznej strzelaninie w wieżowcu na Manhattanie, w której zginęły cztery osoby, w tym młoda absolwentka prestiżowego Uniwersytetu Cornell. Julia Hyman (27 l.) straciła życie zaledwie kilka sekund po tym, jak opuściła zabezpieczony pokój paniki. Jak donosi portal ABC 7, napastnik Shane Tamura pomylił piętra podczas ataku, szukając biur NFL.
Tragiczne wydarzenie miało miejsce w budynku biurowym na Manhattanie, gdzie Julia pracowała dla firmy Rudin Management. Młoda kobieta była znana z pracowitości i oddania – często zostawała w pracy do późnych godzin wieczornych.
Fatalna decyzja w krytycznym momencie
Według nagrań z kamer bezpieczeństwa, Julia schroniła się w specjalnym zabezpieczonym pomieszczeniu, gdy usłyszała strzały. Po krótkiej przerwie zdecydowała się sprawdzić sytuację. Właśnie ta decyzja okazała się dla niej fatalna – strzelec ją zauważył i natychmiast do niej strzelił.
Inne ofiary ataku
Oprócz Julii życie straciły także trzy inne osoby:
- Policjant Didarul Islam (36 l.)
- Dyrektor wykonawczy Blackstone Wesley LePatner (43 l.)
- Pracownik ochrony Aland Etienne (46 l.)
Śledztwo trwa
Motyw napastnika
Śledczy ustalili, że 27-letni Shane Tamura początkowo planował zaatakować biura NFL. Omyłkowo jednak wysiadł na 33. piętrze, gdzie mieści się siedziba Rudin Management.
Dochodzenie w sprawie okoliczności
Detektywi analizują obecnie działania Tamury przed atakiem, w tym zakup broni i jego podróż z Nevady do Nowego Jorku. Jeden z pracowników NFL został ranny w ataku, ale przeżył.
Przyjaciel rodziny ofiary, 62-letni Siva Subramaniam, opisał Julię jako niezwykle pracowitą młodą kobietę: 'Zawsze przychodziła do pracy pierwsza i wychodziła ostatnia.’ Ta tragedia podkreśliła potrzebę lepszych środków bezpieczeństwa w budynkach biurowych i wywołała dyskusję na temat kontroli broni w USA.