Tragiczny wypadek wstrząsnął niemiecką armią podczas rutynowego lotu szkoleniowego. W katastrofie śmigłowca w rzece Mulde zginęło dwóch żołnierzy, a trzeci członek załogi jest nadal poszukiwany przez służby ratunkowe. Maszyna rozbiła się podczas niskiego przelotu w pobliżu mostu autostradowego. Jak informuje portal Bild, załoga w momencie wypadku ćwiczyła scenariusze bojowe na niskiej wysokości.
Przebieg tragicznego zdarzenia
Śmigłowiec, należący do hamburskiej prywatnej firmy, ale używany przez niemiecką armię, wystartował we wtorek rano około godziny 9:00. Dwie i pół godziny później został zgłoszony jako zaginiony. Wrak maszyny w rzece odkryli przypadkowi wodniacy około godziny 11:30. Według generała broni Holgera Neumanna, inspektora sił powietrznych, była to doświadczona załoga.
Zakrojona na szeroką skalę operacja ratunkowa
Na miejsce wypadku natychmiast przybyło ponad 200 funkcjonariuszy służb ratunkowych, w tym strażacy, pomoc techniczna (THW), Bundeswehra i policja. Miejsce katastrofy znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie mostu autostradowego A14 łączącego Drezno i Lipsk. Armia ogłosiła obszar strefą bezpieczeństwa wojskowego i zakazała wstępu oraz fotografowania.
Dochodzenie i reakcje
Przyczyny wypadku
Śledztwo w sprawie wypadku przejął departament 'Ogólnego Bezpieczeństwa Lotniczego Bundeswehry’ w Kolonii. W normalnych okolicznościach cywilne wypadki lotnicze badałby Federalny Urząd Badania Wypadków Lotniczych w Brunszwiku.
Oświadczenie ministra obrony
Minister Obrony Boris Pistorius na miejscu tragedii wyraził głębokie kondolencje: 'Bundeswehra opłakuje dwóch żołnierzy eskadry śmigłowcowej 64 z Holzdorfu. Zginęli podczas lotu szkoleniowego, gdy ich maszyna rozbiła się w rzece Mulde. Poszukiwania trzeciego członka załogi nadal trwają.’