Były przestępca, który odbył sześć lat więzienia za brutalny atak na urzędnika, został członkiem skrajnie prawicowej partii AfD. Mimo swojej kontrowersyjnej przeszłości zajmuje stanowisko w samorządzie lokalnym, ale ponownie staje w obliczu poważnych zarzutów o agresywne zachowanie.
Sprawa wywołała znaczne oburzenie wśród mieszkańców, ponieważ polityk w przeszłości dopuścił się wielu aktów przemocy. Jak informuje Bild.de, dziewięć lat temu mężczyzna odgryzł ucho miejskiemu urzędnikowi podczas bójki w barze.
Nowe zarzuty o przemoc
Pod koniec maja tego roku polityk miał najpierw zaatakować swoją towarzyszkę w restauracji, ciągnąc ją za włosy. Kiedy szwajcarski turysta próbował załagodzić sytuację, polityk rzekomo zaatakował fizycznie jego, jego żonę i kelnera. Wszyscy troje odnieśli lekkie obrażenia. Incydent miał miejsce około trzeciej nad ranem, a podejrzany uciekł z miejsca zdarzenia przed przybyciem policji.
Kontrowersyjna kariera polityczna
Mimo swojej kryminalnej przeszłości, polityk aktywnie angażuje się w partię AfD, gdzie zajmuje stanowisko w samorządzie lokalnym. Partia wiedziała o jego przeszłości, ale argumentuje prawem do resocjalizacji. W mediach społecznościowych polityk prezentuje się na zdjęciach z ważnymi przedstawicielami partii i uczestniczy w wydarzeniach partyjnych.
Przeszłość pełna przemocy
Poprzednie skazania
W 2016 roku został skazany na sześć lat więzienia za wielokrotne uszkodzenia ciała i próbę podżegania do morderstwa. Najbardziej znanym incydentem było odgryzienie ucha miejskiemu urzędnikowi podczas bójki w barze.
Przyznanie się i teraźniejszość
Polityk otwarcie przyznał się do swojej przeszłości: 'Siedziałem trzy razy w więzieniu i narobiłem wiele głupot.’ Twierdzi, że się zmienił, jest ojcem trojga dzieci, pracuje w budownictwie i spłaca długi wobec sądu i miasta. Najnowsze zarzuty o przemoc kategorycznie odrzuca i określa je jako złośliwe.
Stanowisko partii i dalszy rozwój
Kierownictwo lokalnej organizacji AfD na razie wspiera swojego członka. Rzecznik partii stwierdził, że od początku byli informowani o jego przeszłości i wierzą w prawo do drugiej szansy. Sprawa budzi jednak pytania o odpowiedniość takich osób na stanowiskach politycznych.