dailycanal.com
Zagadka zaginięcia 22-letniego Erica Singera z 1973 roku została w końcu rozwiązana. Jego szczątki zidentyfikowano w Parku Algonquin w Ontario dzięki postępowi w technologiach sądowych.
Eric Singer, znany również jako Ricky, po raz ostatni widział się ze swoją rodziną w Clevelandzie w 1973 roku. Jak podaje portal People.com, po jego zaginięciu rodzina zgłosiła zaginięcie osoby i wynajęła prywatnego detektywa, jednak bez rezultatu.
Odkrycie szczątków i długie lata niepewności
W kwietniu 1980 roku turysta w Parku Algonquin przypadkowo odkrył ludzkie szczątki pod leśnym poszyciem. Zespoły poszukiwawcze znalazły na miejscu but, skórzany portfel, ubrania, śpiwór i inne szczątki.
Eksperci ustalili wówczas, że ofiarą był młody, biały mężczyzna w wieku od 18 do 21 lat, a śmierć miała nastąpić między lipcem 1971 a wiosną 1978 roku. Nie stwierdzono żadnych oznak cudzego zawinienia.
Przełom w sprawie dzięki nowoczesnym technologiom
W 2017 roku policja opublikowała glinianą rekonstrukcję twarzy ofiary w 3D. Pięć lat później poddano ją analizie DNA, która łączy tradycyjną genealogię z nowymi porównaniami DNA.
Ostateczne potwierdzenie tożsamości nastąpiło 14 lutego 2024 roku, po tym jak siostry Singera, Ruth i Merry, dostarczyły próbki DNA.
Rodzina odnajduje spokój
Ostatnie dni Erica Singera
Według jego siostry Merry, Eric wrócił do domu do Clevelandu do rodziców latem 1973 roku po pobycie za granicą. Jesienią tego samego roku zniknął z plecakiem na rowerze i już się nie odezwał.
Wizyta w miejscu odnalezienia
Ruth i Merry niedawno odwiedziły miejsce w Parku Algonquin, gdzie ich brat spędził swoje ostatnie dni. Spotkały się również z przedstawicielami, którzy brali udział w jego identyfikacji.
Rodzice Erica Singera niestety nie doczekali prawdy o losie swojego syna.
