Świat heavy metalu pogrążył się w żałobie. Legendarny wokalista Ozzy Osbourne, który zmarł w wieku 76 lat, spoczął w ogrodzie swojej posiadłości w Buckinghamshire. Uroczystość żałobna przyciągnęła czołówkę sceny metalowej i najbliższych przyjaciół zmarłego artysty. Jak podaje Daily Mail, pożegnanie odbyło się dokładnie w duchu, jakiego życzył sobie Ozzy – bez smutku, za to z celebracją jego wyjątkowego życia.
Gwiazdy metalu oddały hołd Księciu Ciemności
Na prywatnej ceremonii nie zabrakło takich nazwisk jak Marilyn Manson z żoną Lindsay Usich, Rob Zombie czy wieloletni gitarzysta Ozzy’ego Zakk Wylde. Wszyscy przybyli w charakterystycznym gotyckim stylu – Manson w długim czarnym płaszczu, podczas gdy Rob Zombie wybrał chustę z czaszkami.
Ostatnie życzenie legendy spełnione
Ozzy w przeszłości pragnął być pochowany w ogrodzie z jabłonią nad głową. Jego żona Sharon uszanowała to życzenie i zadbała, aby pożegnanie odbyło się w 250-akrowej posiadłości nad jeziorem. Nad taflą wody unosi się kwiatowy napis 'OZZY F***ING OSBOURNE’ jako ostatni hołd oddany ikonie metalu.
Dwa dni pożegnania
Publiczne pożegnanie w Birminghamie
Dzień przed prywatną ceremonią tysiące fanów zebrało się na ulicach Birminghamu, rodzinnego miasta Ozzy’ego. Konduktowi pogrzebowemu towarzyszyła orkiestra dęta Bostin’ Brass, która grała przeboje Black Sabbath.
Prywatna ceremonia w posiadłości
Na terenie posiadłości ustawiono namioty i scenę muzyczną. Pomimo deszczu goście zgromadzili się pod dużymi zadaszeniami, gdzie oddali hołd zmarłemu artyście. Wśród oczekiwanych gości byli także James Hetfield z Metalliki i Sir Elton John.
Dziedzictwo dla przyszłych pokoleń
Ozzy Osbourne pozostawił niezatarty ślad w historii heavy metalu. Od założenia Black Sabbath w 1968 roku, przez udaną karierę solową i program reality show The Osbournes, zdefiniował gatunek i zainspirował pokolenia muzyków. Jego ostatni koncert odbył się w rodzinnym Birminghamie zaledwie trzy tygodnie przed śmiercią, gdzie po raz ostatni połączył się ze swoimi pierwotnymi kolegami z Black Sabbath.