Siedmiogodzinne zamknięcie Oktoberfestu w Monachium z powodu groźby bomby wywołało dyskusję o możliwym przedłużeniu wydarzenia. Incydent miał miejsce w środę, gdy policja musiała przeszukać cały teren z powodu możliwych materiałów wybuchowych. Na szczęście żadnych nie znaleziono i festiwal mógł być kontynuowany. Incydent był związany z tragicznym wydarzeniem w mieście. Jak informuje portal Bild.de, za groźbą stał Martin P. (57), który po rodzinnej tragedii zostawił grożący list w skrzynce sąsiada.
Propozycja przedłużenia festiwalu
Związek hoteli i gastronomii Dehoga zaproponował przedłużenie Oktoberfestu jako symbol nieugiętej radości życia. Thomas Geppert, krajowy dyrektor wykonawczy związku, podkreślił znaczenie festiwalu jako światowej sławy symbolu bawarskiej gościnności i spójności.
Praktyczne przeszkody w realizacji
Realizacja przedłużenia napotyka jednak na kilka przeszkód. Dyrektor Oktoberfestu Christian Scharpf uważa spontaniczne przedłużenie za nierealistyczne, ponieważ personel, w tym kelnerzy, operatorzy atrakcji i służba bezpieczeństwa, ma zobowiązania umowne tylko do niedzieli.
Stanowisko operatorów i wpływ ekonomiczny
Krytyczne spojrzenie restauratorów
Rzecznik restauratorów Peter Inselkammer podchodzi sceptycznie do propozycji i dla Bawarskiego Radia jasno stwierdził, że w tym roku przedłużenie jest nierealne.
Znaczenie ekonomiczne festiwalu
Do połowy festiwalu odwiedziło go 3,5 miliona ludzi, co jest nieco mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Historyczny rekord frekwencji to 7,2 miliona. Festiwal stanowi dla Monachium ważny czynnik ekonomiczny – tylko w zeszłym roku przyniósł dochody szacowane na 1,48 miliarda euro.