Czasami wydaje się, że terroryzm zwyciężył. Tak zaczyna swój komentarz Marion Horn, redaktor naczelna niemieckiego dziennika Bild, z okazji drugiej rocznicy wydarzeń z 7 października 2023.
7 października 2023 był dniem barbarzyństwa. Wyrwał Izraelowi serce i coś rozerwał także w nas, pisze Horn. Jak informuje portal Bild.de, od tego dnia zniszczone jest zaufanie, że „Nigdy więcej” to więcej niż tylko frazes.
Strach na ulicach niemieckich miast
Dziś, dwa lata później, ludzie w Niemczech znów boją się być rozpoznawani jako Żydzi. Chowają kipę i łańcuszek, przechodzą na drugą stronę ulicy. W moim otoczeniu przyjaciele opowiadają mi o strachu, nie przed Hamasem, ale przed okrzykami pod ich drzwiami, podaje Horn, odnosząc się do Frankfurtu, Berlina i Hamburga.
W Tel Awiwie 4 października ponownie demonstrowały tysiące ludzi za uwolnienie zakładników Hamasu. Na ogromnym transparencie widniało „Teraz lub nigdy”.
Pytania o antysemityzm w społeczeństwie
Jak do tego doszło
Jak to mogło zajść tak daleko, pyta redaktor naczelna. Jak mogliśmy dopuścić, aby antysemityzm znów stał się salonowy na szkolnych podwórkach, w aulach, na stadionach?
Nienawiść pod płaszczykiem solidarności
Mówimy o różnorodności, ale odwracamy wzrok, gdy nienawiść wobec Żydów szaleje pod płaszczykiem „solidarności z Palestyną”. Nazywamy to wolnością słowa, chociaż to podżeganie, konstatuje Horn.
Wezwanie do aktywnego oporu
Tak, antysemityzm znów jest głośny. Ale my musimy być jeszcze głośniejsi, ogłasza autorka komentarza. Kto milczy, gdy tłum wrzeszczy, już dawno przegrał.
Większość ludzi chce pokoju. W Izraelu, w Gazie, także tutaj u nas. Ale nadzieja nie jest darem. To praca. Każdego dnia. Na ulicy, w internecie, przy kuchennym stole, pisze Horn.
Symbolika 7 października i odpowiedzialność
7 października nie może być symbolem tego, że nienawiść jest silniejsza niż przyzwoitość. Antysemityzm ma szansę tam, gdzie odwaga milczy. Dlatego nikt z nas nie może już milczeć, podkreśla redaktor naczelna Bild.
Kto teraz pozostanie cicho, pozwala jutro na historię, której nigdy więcej nie chcieliśmy opowiadać, kończy Marion Horn swój komentarz.