Niemiecka scena polityczna doświadcza znaczących turbulencji po niedawnym oświadczeniu kanclerza Friedricha Merza, który stanowczo odrzucił wszelkie podwyżki podatków. Decyzja ta zapada w czasie, gdy kraj stoi w obliczu znaczących wyzwań budżetowych i sporów wewnątrz koalicji. Jak informuje Bild.de, kanclerz przedstawił swoje stanowisko podczas letniego wywiadu telewizyjnego dla ZDF.
Umowa koalicyjna jest niezmienna
69-letni kanclerz Friedrich Merz (CDU) kategorycznie wykluczył wszelkie podwyżki podatków, bezpośrednio odpowiadając na niedawne propozycje swojego wicekanclerza i lidera SPD Larsa Klingbeila. 'Mamy umowę koalicyjną, w której uzgodniliśmy, że podatki nie będą podnoszone. I ta umowa obowiązuje’ – podkreślił Merz w wywiadzie.
Problemy i wyzwania budżetowe
Niemiecki rząd stoi w obliczu znacznych problemów finansowych. Na rok 2027 w budżecie brakuje około 30 miliardów euro, a na rok 2028 nawet 60 miliardów euro. Wicekanclerz Klingbeil, który pełni również funkcję ministra finansów, musi teraz znaleźć alternatywne rozwiązania, aby załatać te dziury budżetowe.
Plany oszczędnościowe i reformy
Aktywacyjna emerytura
Partie koalicyjne uzgodniły wprowadzenie tak zwanej aktywacyjnej emerytury, która od stycznia 2026 roku pozwoliłaby emerytom zarobić do 2000 euro miesięcznie bez opodatkowania.
Zmniejszenie obciążenia podatkowego
Rząd planuje również obniżenie podatku dochodowego, co jednak jeszcze bardziej komplikuje i tak już napiętą sytuację budżetową.
Reakcje partnerów koalicyjnych
Bezwzględne stanowisko kanclerza wywołało napięcie, zwłaszcza w szeregach SPD. Wiebke Esdar, wiceprzewodnicząca frakcji parlamentarnej SPD i liderka lewicowego skrzydła partii, nazwała umowę koalicyjną jedynie 'dobrym przewodnikiem’ i opowiedziała się za możliwymi zmianami, które pozwoliłyby na podwyższenie podatków.