W niemieckim mieście Bühl zapanował szok i przerażenie po ogłoszeniu masowych zwolnień w lokalnym zakładzie Bosch. Z około 2900 miejsc pracy ma zostać zlikwidowanych nawet 1550 stanowisk, co stanowi ponad połowę wszystkich miejsc pracy w zakładzie. Ta wiadomość uderzyła w pracowników i mieszkańców jak grom z jasnego nieba. Jak informuje portal Bild.de, sytuacja w 26-tysięcznym mieście na skraju Czarnego Lasu jest napięta.
Od celebracji do smutku
Jeszcze w lipcu w zakładzie odbywały się huczne obchody 60. rocznicy jego założenia, w których uczestniczyło 7000 gości. Jednak radosna atmosfera szybko zniknęła i zastąpiły ją frustracja, strach i gniew.
Reakcje pracowników
Vincent Ulrich (56), pracownik logistyki, wyraża obawy szczególnie o młodszych kolegów, których zwolnienia dotkną najbardziej. Thomas Färber (58), operator urządzeń, widzi przyszłość miasta bardzo pesymistycznie, zwłaszcza dla młodych rodzin. Matthias Weiß (57), który pracuje w Bosch od 40 lat, wskazuje, że zwolnienia wpłyną na całą lokalną gospodarkę.
Kierownictwo i związki zawodowe
Stanowisko kierownictwa
Dyrektor handlowy zakładu Ulrich Vogel wyjaśnia, że ta decyzja nie była łatwa, ale w obliczu krytycznych warunków była nieunikniona.
Reakcja związków zawodowych
Katrin Mayer (40) ze związków zawodowych IG Metall nazwała zwolnienia katastrofą dla regionu. Przewodniczący rady pracowniczej Francesco Tramonti (51) mówi o przygnębionym nastroju i niepewnej przyszłości pracowników.
Wpływ na młode pokolenie
Historia 18-letniej Annaleny, która w zakładzie odbywa szkolenie zawodowe w dziedzinie elektroniki, ilustruje wpływ na młode pokolenie. Chociaż może ukończyć swoją edukację, jej przyszłość w firmie jest niepewna.