W stolicy Wielkiej Brytanii w sobotę odbyła się jedna z największych demonstracji ostatnich lat. Na ulicach zebrało się aż 150 000 protestujących, którzy machali brytyjskimi i angielskimi flagami. Protestujący wyrazili sprzeciw wobec polityki migracyjnej i domagali się dymisji laburzystowskiego rządu.
Demonstrację zwołał aktywista Tommy Robinson, który przedstawił ją jako zgromadzenie na rzecz wolności słowa. Jak informuje Bild.de, sytuacja podczas protestu dramatycznie się zaostrzyła.
Przemoc i ranni policjanci
Londyńska policja musiała interweniować po tym, jak zwolennicy Robinsona zaczęli rzucać przedmiotami w policjantów. Łącznie zatrzymano 25 osób. W wyniku starć rannych zostało 26 funkcjonariuszy policji, w tym czterech ciężko.
Wśród poważnych obrażeń policjantów były wybite zęby, możliwe złamanie nosa, wstrząśnienie mózgu, uraz krążka międzykręgowego oraz uraz głowy. Policja Metropolitalna określiła przemoc wobec swoich funkcjonariuszy jako „całkowicie nieakceptowalną”.
Organizator i uczestnicy protestu
Tommy Robinson, którego prawdziwe nazwisko to Stephen Yaxley-Lennon, to 42-letni założyciel skrajnie prawicowej English Defence League. Podczas protestu oświadczył, że „milcząca większość nie będzie już milczeć” i mówił o początku „rewolucji kulturalnej”.
Jeden z uczestników, 28-letni Ritchie z Bristolu, określił przybycie nielegalnych migrantów jako „inwazję”, a Robinsona nazwał „bohaterem”.
Kontr-demonstracja i kontekst polityczny
Równolegle z głównym protestem odbyła się także kontr-demonstracja z udziałem około 5000 uczestników. Wśród nich była laburzystowska posłanka Diane Abbott, która określiła wypowiedzi Robinsona jako „bzdury” i „niebezpieczne”.
Obecna sytuacja migracyjna
Według danych brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z sierpnia, władze odnotowały w okresie do czerwca tego roku 111 084 wnioski o azyl, co stanowi najwyższą liczbę od początku prowadzenia statystyk w 2001 roku.