W brazylijskich miastach w niedzielę zgromadziły się dziesiątki tysięcy ludzi, aby protestować przeciwko projektowi ustawy, która mogłaby doprowadzić do udzielenia amnestii byłemu prezydentowi Jairowi Bolsonaro. Demonstranci wyrazili również sprzeciw wobec poprawki konstytucyjnej, która utrudniłaby ściganie prawodawców.
Bolsonaro został na początku tego miesiąca uznany za winnego próby zamachu stanu i skazany na 27 lat więzienia. Pozostaje w areszcie domowym do wyczerpania wszystkich apelacji. Jak informuje BBC, jego sojusznicy w Izbie Reprezentantów pilnie promują ustawę, która mogłaby uchronić Bolsonaro i jego współoskarżonych przed więzieniem.
Kontrowersyjny dodatek konstytucyjny
Zgodnie z nowym projektem, członkowie Kongresu musieliby w tajnym głosowaniu zatwierdzić oskarżenie lub aresztowanie prawodawcy. Krytycy nazywają ten projekt „Prawem bandytów”, podczas gdy jego zwolennicy w Kongresie twierdzą, że jest on potrzebny do ochrony przed tym, co nazywają „sądowym przekroczeniem uprawnień”.
Masowy udział w protestach
Niedzielne protesty poparły związki zawodowe, grupy społeczne i lewicowe partie polityczne. W Rio de Janeiro przed tłumem wystąpili śpiewacy Chico Buarque, Gilberto Gil i Caetano Veloso. Protestujący skandowali „żadnej amnestii” i trzymali transparenty określające Kongres jako „bezczelny”.
Reakcja polityczna i sondaże
Prezydent Luiz Inácio Lula da Silva wyraził poparcie dla protestów i napisał na portalu społecznościowym X: „Stoję po stronie narodu brazylijskiego. Dzisiejsze demonstracje pokazują, że ludność nie chce bezkarności ani amnestii”. Jednocześnie oświadczył, że zawetowałby ewentualną ustawę o amnestii.
Podzielone społeczeństwo
Badanie agencji Datafolha z 16 września wykazało, że 50% z 2005 respondentów uważa, że Bolsonaro powinien iść do więzienia, podczas gdy 43% jest przeciwnych jego uwięzieniu.