Tragedia w amerykańskim Minneapolis wstrząsnęła całym krajem. Podczas porannej szkolnej mszy w środę doszło do masowej strzelaniny, w której zginęły dwoje dzieci w wieku 8 i 10 lat. Strzelczynią była 23-letnia Robin W., była studentka miejscowej katolickiej szkoły. Jak informuje portal CNN, jest to osoba, która pięć lat temu zidentyfikowała się jako kobieta transpłciowa i zmieniła imię z Roberta na Robin.
Tragiczny atak na niewinnych
Do ataku doszło o 8:27 rano czasu lokalnego, kiedy w kościele znajdowało się około 200 dzieci. Oprócz dwóch ofiar, 17 innych osób zostało rannych, w tym 14 dzieci w wieku od 6 do 15 lat i trzech starszych członków parafii. Według oświadczeń policji wszyscy ranni przeżyją, a niektórzy zostali już wypisani ze szpitala.
Niepokojące szczegóły przygotowań
Broń i wiadomości nienawiści
Policja potwierdziła, że napastniczka legalnie posiadała całą używaną broń – karabin, strzelbę i pistolet. Na broni znajdowały się antysemickie napisy i różne wiadomości nienawiści, w tym wezwania do zabicia byłego prezydenta Trumpa oraz antyreligijne hasła.
Ostrzegawcze sygnały w mediach społecznościowych
Przed atakiem napastniczka opublikowała w mediach społecznościowych niepokojące filmy, w których prezentowała swoją broń i plany. W jednym z filmów wyraziła żal tylko wobec swojej rodziny, a pozostałych określiła jako 'nieistotnych’.
Śledztwo i reakcje
FBI bada sprawę jako możliwy akt terrorystyczny i przestępstwo z nienawiści wobec katolików. Z zapisków w dzienniku napastniczki wynika, że cierpiała na ciężką depresję i długotrwałe skłonności samobójcze. Po ataku popełniła samobójstwo na parkingu.
Prezydent USA nakazał opuszczenie flag do połowy masztu do niedzieli. Burmistrz Minneapolis Jacob Frey w swoim emocjonalnym przemówieniu podkreślił, że dzieci powinny mieć możliwość chodzenia do szkoły i kościoła bez strachu przed przemocą.
Ta tragedia ponownie otworzyła dyskusję o kontroli broni w USA i potrzebie lepszej opieki zdrowotnej psychologicznej.