Historia hiszpańskiej influencerki Mery Caldass stała się wiralem po tym, jak rozpłakała się prosto na lotnisku. Powodem jej emocjonalnego wybuchu było spóźnienie na lot do Portoryko, co nastąpiło po tym, jak polegała na radzie sztucznej inteligencji ChatGPT dotyczącej niezbędnych dokumentów podróży. Jak donosi People.com, influencerka później podzieliła się swoim doświadczeniem poprzez emocjonalne wideo na TikToku.
Dlaczego ChatGPT zawiódł w kwestii porad podróżniczych?
Przed podróżą Caldass zapytała ChatGPT, czy potrzebuje wizy, aby wjechać do Portoryko. Chatbot AI odpowiedział jej negatywnie, co okazało się niewystarczającą informacją. Chociaż obywatele Unii Europejskiej nie potrzebują wizy na pobyt krótszy niż 90 dni, muszą wcześniej uzyskać zezwolenie ESTA (Electronic System for Travel Authorization) na wjazd na terytorium Stanów Zjednoczonych, do którego Portoryko należy.
Reakcje społeczności i konsekwencje zaufania do AI
Wideo influencerki wywołało znaczną reakcję w mediach społecznościowych. Wielu użytkowników skrytykowało jej decyzję, aby polegać wyłącznie na AI zamiast weryfikować informacje na oficjalnych stronach rządowych. Niektórzy komentujący zwrócili uwagę, że podstawowe informacje o podróżowaniu do Portoryko są łatwo dostępne za pośrednictwem zwykłych wyszukiwarek.
Granice i ryzyka polegania na AI
Sukcesy kontra porażki ChatGPT
Mimo że ChatGPT odniósł znaczące sukcesy – na przykład w diagnostyce medycznej, gdzie w niektórych przypadkach wykrył choroby wcześniej niż lekarze – nadal nie jest bezbłędny. OpenAI, firma stojąca za tym chatbotem, choć twierdzi, że ich narzędzie po lipcowej aktualizacji „myśli i działa”, nadal występują przypadki tzw. „halucynacji” – błędnych odpowiedzi z potencjalnie poważnymi konsekwencjami.
Konieczność weryfikacji informacji
Przypadek Mery Caldass służy jako ostrzeżenie przed bezkrytycznym poleganiem na systemach AI przy podejmowaniu ważnych decyzji. Eksperci zalecają zawsze weryfikowanie krytycznych informacji z wielu oficjalnych źródeł, zwłaszcza jeśli chodzi o podróże i wymogi prawne.
Ostatecznie cała sytuacja zakończyła się stosunkowo dobrze – influencerka dotarła jednak do Portoryko, o czym świadczą jej późniejsze posty z koncertu Bad Bunny’ego i innych aktywności na wyspie. Ten incydent pozostaje jednak ważnym przypomnieniem o ograniczeniach współczesnej sztucznej inteligencji i potrzebie krytycznego myślenia przy jej wykorzystywaniu.