Tragiczna rodzinna tragedia rozegrała się na Florydzie, gdzie czternastoletni chłopiec zabił swoich rodziców bronią palną. Po dokonaniu czynu przeszedł ponad kilometr do miejscowego kościoła, skąd zadzwonił na policję i przyznał się do czynu.
Do przerażającego incydentu doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek, gdy nieletni Trevor Lee zabił swojego 44-letniego ojca Davida i 45-letnią matkę Brandi. Jak informuje portal Daily Mail, młodzieniec po dokonaniu czynu sam zgłosił się do władz i czekał na ich przybycie w kościele.
Kłótnia z fatalnymi konsekwencjami
Według wstępnego śledztwa wszystko zaczęło się od zwykłej niedzielnej kłótni między rodzicami a synem. Sytuacja jednak eskalowała do tragicznego końca. Gdy policjanci dotarli do domu rodzinnego, znaleźli oboje rodziców martwych z ranami postrzałowymi. Broń, którą dokonano czynu, pozostała na miejscu zbrodni.
Nieoczekiwany zwrot w życiu wzorowej rodziny
Wiadomość o tragedii zszokowała całą społeczność, ponieważ rodzina była znana ze swojej spójności i pozytywnego podejścia do życia. Najbliższy przyjaciel młodego Trevora, Kyree Beamon, opisał Lee’ów jako jedną z najlepszych rodzin, jakie znał.
Ostatni telefon
Beamon ujawnił, że w feralną noc Trevor do niego zadzwonił. 'Powiedział mi, że mnie kocha i że dzwoni tylko po to, żeby mi życzyć dobrej nocy’ – wspomina zrozpaczony przyjaciel. Jeszcze w piątek przed tragedią, razem z Trevorem i jego ojcem, udali się na trening piłkarski i z powrotem.
Śledztwo w toku
Policja obecnie bada wszystkie okoliczności sprawy, w tym stan psychiczny nieletniego. Trevor Lee pozostaje w areszcie i jest oskarżony o podwójne morderstwo drugiego stopnia. Śledczy skupiają się przede wszystkim na jego stanie psychicznym i motywie czynu.
Reakcje społeczności
Sąsiad Seth Myers wyraził swój smutek z powodu sytuacji: 'Moje serce krwawi dla tego chłopca. To tragiczne, że doszedł do punktu, w którym widział to jako jedyne wyjście.’