Tragiczny incydent przy synagodze w Manchesterze zakończył się śmiercią dwóch osób i zranieniem kolejnych trzech. Napastnik najpierw samochodem wjechał w ludzi, a następnie zaatakował nożem. Policja zidentyfikowała napastnika jako 35-letniego Jihada Al-Shamiego, którego funkcjonariusze na miejscu zastrzelili. Jak informuje portal BBC, incydent miał miejsce podczas święta Jom Kippur, najświętszego dnia w kalendarzu Żydowskim.
Świadkowie opisali przebieg ataku
Listonosz, który był świadkiem zdarzenia, najpierw zobaczył to, co wyglądało na zwykły wypadek drogowy. Gdy jednak się zbliżył, dostrzegł na ziemi krwawiącego mężczyznę. Światek o imieniu Gareth dla BBC Radio Manchester powiedział, Że ktoś krzyknął, że napastnik jest w szkole lub synagodze. Napastnik następnie próbował dostać się do budynku przez okno przy użyciu noża.
Inny świadek o imieniu Shah opisał, jak pojazd gwałtownie skierował się prosto na członków publiczności. Następnie wyskoczył z niego mężczyzna z nożem i zaczął atakować przechodniów.
Reakcja służb bezpieczeństwa
Interwencja uzbrojonych jednostek
Policja po przybyciu na miejsce wydała napastnikowi kilka ostrzeżeń. Gdy nie usłuchał, policjanci użyli broni palnej. Nawet po pierwszym strzale próbował się podnieść, po czym nastąpił kolejny strzał.
Zespół pirotechniczny
Na miejsce wezwano także zespół pirotechniczny z powodu podejrzenia, że napastnik ma przy sobie urządzenie wybuchowe. Policja Greater Manchester później potwierdziła, że podejrzane urządzenie, które napastnik miał na sobie, zostało zbadane i nie było funkcjonalnym materiałem wybuchowym.
Wpływ na społeczność lokalną
Mieszkanka Olivia Gold powiedziała, że ma przyjaciół, którzy uczęszczają do synagogi. Opisała incydent jako okropny i podkreśliła, że jest to spokojna społeczność. Chava Lewin, która mieszka obok synagogi, usłyszała głośny dźwięk i na początku myślała, ž to fajerwerki. Świadkowie potwierdzili, że ktoś zaryglował drzwi synagogi, aby uniemożliwie napastnikowi wejście.
Rabbin Daniel Walker, który prowadził nabożeństwo, pozostał według świadków spokojny i wraz z innymi pomógł odprowadzić kongregację w bezpieczne miejsce. Mieszkańcy pozostają w szoku i wielu zdecydowało się zostać w domu.