Planowana letnia rozmowa z niemiecką polityk Alice Weidel (46) zamieniła się w chaos, gdy grupa 25 protestujących rozpoczęła głośny protest tuż przed budynkiem parlamentu. Demonstranci, używając specjalnie zmodyfikowanego autobusu i gwizdków, zdołali wytworzyć taki hałas, że sama polityk miała problem z usłyszeniem własnych słów. Akcja protestacyjna zakłóciła transmisję na żywo publicznej telewizji ARD. Jak informuje portal Bild, za protestem stoi znana grupa aktywistyczna.
Technicznie ulepszony autobus jako główna broń protestujących
Sercem protestu był specjalnie zmodyfikowany autobus przypominający policyjny pojazd do transportu więźniów. Na jego dachu zamontowano potężne głośniki i tablicę świetlną, a na boku dumnie widniał napis 'Adenauer SRP+’. Autobus ten jest dobrze znany organom policji – w lutym został skontrolowany pod kątem usterek technicznych i objęty specjalnymi ograniczeniami eksploatacji.
Zorganizowany protest z artystycznym podtekstem
Za akcją protestacyjną stoi kolektyw artystyczny Center for Political Beauty, założony w 2008 roku. Grupa jest znana z prowokacyjnych działań skierowanych przeciwko polityce prawicowej. Podczas protestu z głośników odtworzono piosenkę o wyraźnym przesłaniu politycznym, wykonaną przez chór z niemieckiego miasta Augsburg.
Reakcje i konsekwencje
Oddźwięk medialny
Planowana emisja wywiadu miała odbyć się w czasie największej oglądalności o godzinie 18:00, ale już podczas transmisji internetowej na żywo stało się jasne, że protest znacznie zakłócił przebieg wywiadu. Protestujący, w tym członkowie inicjatywy 'Silne Mamy Przeciwko Prawicy’, stworzyli żywą strefę protestacyjną przed budynkiem.
Historia akcji protestacyjnych
Ten incydent nie jest pierwszą kontrowersyjną akcją grupy. W przeszłości zrealizowali wiele podobnych protestów, w tym instalację pomnika Holokaustu przed domem innego niemieckiego polityka oraz niedawną instalację artystyczną w berlińskim teatrze.
Incydent wywołał szeroką dyskusję na temat granic między prawem do protestu a zakłócaniem pracy mediów, przy czym policja musiała monitorować sytuację, aby nie doszło do eskalacji napięć.