Niemiecki kanclerz Friedrich Merz wywołał falę krytyki swoimi wypowiedziami o migracji i obrazie niemieckich miast. Lewicowa część spektrum politycznego zareagowała ostro, przy czym SPD mówi o dzieleniu społeczeństwa, a Zieloni o rasizmie. Merz wygłosił kontrowersyjne wypowiedzi podczas swojej wizyty w Poczdamie w Brandenburgii.
Kanclerz w swoim przemówieniu podał konkretne liczby dotyczące migracji. Jak informuje Bild.de, Merz oświadczył, że jego rząd zmniejszył liczbę migrantów w porównaniu sierpnia 2024 i sierpnia 2025 o 60 procent. Następnie dodał, że w miejskim krajobrazie wciąż utrzymują się problemy, dlatego federalny minister spraw wewnętrznych umożliwia i przeprowadza deportacje na dużą skalę.
Kontekst wypowiedzi kanclerza
Merz wygłosił swoje wypowiedzi we wtorek w Poczdamie z okazji swojej wizyty inauguracyjnej w kraju związkowym Brandenburgia. Spotkanie odbyło się na moście Glienicke, znanym również jako Most Szpiegów, gdzie kanclerza towarzyszył brandenburski premier Dietmar Woidke z SPD. Obaj politycy mają 69 i 63 lata.
Interpretacja problemu migracji
Widoczne i niewidoczne aspekty
Według artykułu kanclerz opisuje problem polityczny swojego rządu w ludowy sposób. Tysiące nielegalnych migrantów, których minister spraw wewnętrznych już nie wpuszcza do kraju, ludzie nie widzą, to tylko liczby. Jednak odrzuceni ubiegający się o azyl, którzy wciąż są obecni, grupy młodych mężczyzn w parkach i strefach pieszych, wioski kontenerowe – to wszystko ludzie widzą w miejskim krajobrazie.
Konsekwencje dla rządu
Problem według tekstu utrzymuje się u drzwi ludzi. Sytuacja nie zmieni się, dopóki nie uda się deportować w znaczącym, czyli odczuwalnym i widocznym zakresie, opróżnić osiedli azylowych z kontenerów i pozbyć się tych, którzy nie powinni u nas przebywać. Z sukcesami, które nie są widoczne, Merz nie czyni postępów przeciwko AfD ani we własnym obozie.
Szerszy kontekst krajobrazu miejskiego
Artykuł podaje, że nawet przy błędnej interpretacji słów kanclerz nie miałby całkowicie nie racji. Duże części niemieckich aglomeracji nie wyglądają już tak, jak wyobrażają to sobie ludzie, którzy tam nie mieszkają i nie przywykli. W całych ulicach rodzimy użytkownik języka może tylko zgadywać, jakie sklepy tam są. W święta Bożego Narodzenia po prostu nie obowiązują tam zakazy otwierania sklepów. Jako otwarcie żyjący Żyd lub homoseksualna para nie można tam bezpiecznie przejść przez jezdnię.
Reakcja polityczna
Krytycy oskarżają kanclerza o dzielenie społeczeństwa i rasizm. Autor artykułu twierdzi jednak, że takie interpretacje są błędne i wynikają z politycznego zniekształcenia lub ideologicznego uprzedzenia. Według niego Merz jedynie wskazał na problem, nic więcej. Autor dodaje, że taka reakcja jest typowa dla tych, dla których kraj jest wciąż zbyt swojski.
dailycanal.com