Tragiczna wiadomość nadeszła ze wschodniej Ukrainy, gdzie w piątek rano zginął francuski fotoreporter Antoni Lallican w wieku 37 lat. Doświadczony reporter pracował dla agencji Hans Lucas z siedzibą w Carcassonne i od 2022 roku dokumentował skutki wojny na Ukrainie. Jak informuje portal Bild.de, incydent miał miejsce w obwodzie donieckim, gdzie Lallicana trafił pocisk z drona.
Okoliczności ataku
Atak miał miejsce o 9:20 czasu lokalnego, przy czym oprócz Lallicana obrażenia odniósł także ukraiński dziennikarz Georgij Ivančenko. Obaj mieli na sobie kamizelki kuloodporne i kaski z oznaczeniem 'Presse’. Jest to pierwszy znany przypadek, gdy na Ukrainie zginął dziennikarz w wyniku ataku drona.
Reakcja międzynarodowa
Międzynarodowa i Europejska Federacja Dziennikarzy (IFJ/EFJ) wyraziła współczucie rodzinie i nazwała incydent zbrodnią wojenną. Organizacja domaga się niezależnego śledztwa w celu zidentyfikowania osób odpowiedzialnych.
Osiągnięcia zawodowe
Lallican publikował swoje prace w prestiżowych mediach takich jak Le Monde, Spiegel czy WELT. W styczniu 2024 roku otrzymał Nagrodę Victora Hugo za reportaż 'Plötzlich verdunkelte sich der Himmel’ o wojnie na Ukrainie.
Zagrożenie dla dziennikarzy
Według Siergieja Tomilenki, prezesa ukraińskiego związku dziennikarzy, rosyjskie drony stanowią obecnie największe zagrożenie dla dziennikarzy i cywilów na Ukrainie. Od początku rosyjskiej inwazji zginęło już 17 reporterów.
Reakcje przedstawicieli
Prezydent Francji Emmanuel Macron wyraził głęboki smutek z powodu śmierci Lallicana i o atak oskarżył rosyjskie drony. Podkreślił odwagę dziennikarzy, którzy ryzykują życie, informując o rzeczywistości wojny.