Niemiecki kanclerz Friedrich Merz ostro skrytykował brukselską biurokrację podczas szczytu przemysłu chemicznego i farmaceutycznego w Berlinie. Na spotkaniu z czołowymi przedstawicielami branży podkreślił potrzebę fundamentalnych zmian w funkcjonowaniu instytucji europejskich.
Merz określił sytuację w przemyśle jako krytyczną, podkreślając, że 'nie jest pięć po dwunastej, ale minuta po dwunastej’. Jak informuje Bild.de, jego wystąpienie na placu Paryskim w Berlinie spotkało się z dużym aplauzem obecnych liderów przemysłu chemiczno-farmaceutycznego.
Krytyka brukselskiej 'maszyny’
Kanclerz porównał Brukselę do 'maszyny’, która pracuje nieustannie, niezależnie od wyborów czy innych okoliczności. Merz stwierdził, że rozmawiał już z innymi liderami w Radzie Europejskiej o potrzebie ograniczenia niektórych działań Komisji Europejskiej, w tym decyzji o zakazie silników spalinowych.
Wyzwania przemysłu chemicznego
Prezes Związku Przemysłu Chemicznego (VCI), Markus Steilemann (55 lat), zwrócił uwagę na alarmującą sytuację w sektorze. Wskazał na bezrobocie przekraczające trzy miliony, rekordową liczbę bankructw i historycznie niskie wykorzystanie mocy produkcyjnych w przemyśle chemicznym.
Plany reform i współpraca koalicyjna
Na pytanie o współpracę z socjaldemokratami w zakresie reform strukturalnych Merz odpowiedział krótkim 'tak’ z dodatkiem 'przynajmniej taką mam nadzieję’, co wywołało śmiech na widowni. Kanclerz podkreślił, że pierwsze kroki zostały już podjęte, takie jak obniżenie podatku dochodowego od osób prawnych i zwiększone amortyzacje.
Wymagania przemysłu
VCI krytykuje europejskie regulacje w obszarach takich jak emisje przemysłowe, handel emisjami, dyrektywy dotyczące ścieków i pakiet przepisów chemicznych, które ich zdaniem hamują innowacje. Steilemann wezwał polityków, aby zaprzestali sporów i wzięli odpowiedzialność za sytuację.