Wzruszająca historia miłości rodzicielskiej pochodzi z New Jersey, gdzie ojciec postanowił wesprzeć swojego syna w wyjątkowy sposób. Eric Conklin wytatuował sobie na klatce piersiowej takie same blizny, jakie ma jego syn po operacjach serca. Jak informuje People.com, mały Bennett urodził się z wrodzonymi problemami z sercem i musiał przejść kilka skomplikowanych zabiegów.
Trudny początek życia
Eric i Cristina Conklinowie dowiedzieli się o diagnozie swojego pierwszego dziecka w 20. tygodniu ciąży. Lekarze stwierdzili, że Bennett ma atrezję płucną – stan, w którym zastawka płucna serca nie rozwija się prawidłowo. Chociaż w łonie matki stan ten nie stanowił ryzyka, po narodzinach konieczna była natychmiastowa interwencja.
Bennett przyszedł na świat 7 października 2024 roku i natychmiast trafił na oddział intensywnej terapii w szpitalu Mt. Sinai. W wieku czterech dni przeszedł pierwszy zabieg.
Dramatyczna walka o życie
Kiedy Bennett miał 10 dni, doszło do nagłego zatrzymania akcji serca. Lekarze musieli przystąpić do masażu serca, a ostatecznie do podłączenia aparatu ECMO, który zapewniał natlenianie krwi. Po sześciu dniach podtrzymywania funkcji życiowych przeszedł pierwszą udaną operację serca.
Dalsze operacje i rekonwalescencja
Pięć miesięcy później nastąpiła druga udana operacja. Trzeci zabieg czeka Bennetta między trzecim a piątym rokiem życia.
Tatuaż jako symbol wspólnoty
Eric Conklin zdecydował się na tatuaż 26 sierpnia, prawie 11 miesięcy po narodzinach syna. 'Chcę nosić to, co nosi on. Chcę, żeby mógł na mnie spojrzeć i powiedzieć, że tata wygląda tak samo’ – tłumaczy 36-letni ojciec.
Cristina, mama Bennetta, uznała pomysł męża za wspaniały. Wspomina, jak bolesne było widzieć blizny na ciele ich dziecka.
Pozytywny rozwój
Obecnie Bennett, według słów swojego ojca, jest bardzo szczęśliwym dzieckiem. Często się uśmiecha, śmieje, a nawet dobrze śpi w nocy. Lekarze są zadowoleni z jego postępów, a chłopiec dobrze się rozwija.