Świat tenisa wstrzymał oddech po incydencie z drugiej rundy US Open, gdzie łotewska tenisistka Jelena Ostapenko wywołała kontrowersje swoimi uwagami pod adresem amerykańskiej tenisistki Taylor Townsend po przegranym meczu. Ostapenko wdała się w słowną utarczkę z Townsend, przegrywając 7-5, 6-1. Jak donosi BBC, incydent wywołał szeroką dyskusję w środowisku tenisowym.
Reakcja osobistości tenisa
Była numer jeden na świecie, Naomi Osaka, określiła wypowiedzi Ostapenko o tym, że Townsend 'nie ma klasy’ i 'nie ma wykształcenia’ jako jedne z najgorszych rzeczy, jakie można powiedzieć czarnoskórej tenisistce. Osaka podkreśliła, że takie wypowiedzi są szczególnie niestosowne w sporcie, w którym dominują biali.
Stanowisko stron zainteresowanych
Townsend stwierdziła, że nie dostrzega rasowego podtekstu w komentarzach, ale przypomniała, że piętno braku wykształcenia było długotrwałym problemem w ich społeczności. Ostapenko, zwyciężczyni French Open 2017, zaprzeczyła na Instagramie wszelkim rasistowskim podtekstom swoich wypowiedzi.
Wsparcie środowiska tenisowego
Amerykańska tenisistka Coco Gauff, rozstawiona z numerem trzy, wyraziła opinię, że choć prawdopodobnie chodziło o emocje po porażce, takie wypowiedzi są nieakceptowalne. Numer jeden na świecie, Aryna Sabalenka, ujawniła, że rozmawiała z Ostapenko, aby pomóc jej w bardziej dojrzały sposób poradzić sobie z sytuacją.
Konsekwencje incydentu
Ostapenko po przegranej w deblu kobiet nie uczestniczyła w obowiązkach medialnych, a organizatorzy jako powód podali chorobę.