Jemeńscy rebelianci Huti potwierdzili śmierć swojego samozwańczego premiera Ahmeda Ghaleba Nassera al-Rahawiego w izraelskim nalocie. Do tragicznego zdarzenia doszło podczas spotkania wysokich rangą przedstawicieli ruchu rebeliantów w Jemenie. Jak donosi BBC, wraz z premierem zginęło również kilku innych ważnych członków kierownictwa Huti.
Precyzyjne uderzenie izraelskich sił powietrznych
Izraelskie Siły Obronne (IDF) potwierdziły, że ich myśliwce uderzyły w zgromadzenie urzędników Huti zaledwie kilka godzin po uzyskaniu informacji wywiadowczych. Oprócz premiera al-Rahawiego, wśród ofiar mieli znaleźć się również ministrowie spraw zagranicznych, sprawiedliwości, młodzieży i sportu, a także minister spraw społecznych i pracy.
Zmiany w kierownictwie ruchu rebeliantów
Biuro prezydenta Huti Mahdiego al-Mashata ogłosiło, że kilku innych ministrów odniosło obrażenia umiarkowane do poważnych. Tymczasowo funkcję premiera przejmie Muhammad Ahmed Miftah, który dotychczas pełnił funkcję wicepremiera.
Status dotkniętego premiera
Al-Rahawi, który pełnił swoją funkcję od sierpnia 2024 roku, był uważany raczej za symboliczną postać ruchu niż za kluczowego decydenta w sprawach operacji wojskowych. Najwyższy przywódca ruchu Abdul-Malik al-Houthi, minister obrony ani szef sztabu generalnego nie byli wśród ofiar czwartkowego ataku.
Eskalacja napięć w regionie
Od wybuchu konfliktu między Izraelem a Hamasem w Strefie Gazy rebelianci Huti regularnie wystrzeliwują rakiety na Izrael i atakują statki handlowe na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej. Swoje działania uzasadniają solidarnością z Palestyńczykami.
Izrael odpowiada nalotami na cele Huti w Jemenie, deklarując, że ich celem jest powstrzymanie tych ataków. W zeszłym tygodniu Izrael ogłosił, że uderzył w pozycje Huti w odpowiedzi na atak rakietowy, w którym rzekomo użyto bomb kasetowych.