Niemiecka scena polityczna drży po wyraźnym oświadczeniu kanclerza federalnego Friedricha Merza (CDU), który dziś w tradycyjnym letnim wywiadzie dla publicznej telewizji ZDF stanowczo odrzucił wszelkie podwyżki podatków. To nieugięte stanowisko wywołuje znaczne napięcia w koalicji, zwłaszcza w stosunku do socjaldemokratów.
Stanowcza deklaracja nadeszła w czasie, gdy kraj boryka się ze znacznymi wyzwaniami budżetowymi i szuka dróg do zrównoważonych finansów publicznych. Jak informuje portal Bild, kanclerz opiera swoje stanowisko na obowiązującym tekście umowy koalicyjnej, która jednoznacznie wyklucza podwyżki podatków.
Zasadniczny rozłam w koalicji
Oświadczenie kanclerza jest bezpośrednią odpowiedzią na niedawne propozycje wicekanclerza i lidera SPD Larsa Klingbeila, który forsował podwyższenie podatku spadkowego i wprowadzenie dodatkowego opodatkowania dla najbogatszych. Socjaldemokraci od dawna argumentują potrzebą pozyskania dodatkowych środków na finansowanie programów socjalnych.
Wyzwanie budżetowe i poszukiwanie oszczędności
Sytuacja stawia rząd przed znacznym wyzwaniem. Bez podwyższenia podatków będzie musiał znaleźć dramatyczne oszczędności w budżecie państwa. Deficyt na lata 2027 i 2028 szacowany jest na 30 do 60 miliardów euro.
Planowane reformy pod presją
Koalicja niedawno zgodziła się na znaczące ulgi podatkowe dla osób o niskich i średnich dochodach, a także na wprowadzenie tzw. aktywnej emerytury, która pozwoliłaby dorobić do 2000 euro miesięcznie bez opodatkowania.
Reakcje i przyszły kierunek
Stanowisko kanclerza wywołuje znaczne napięcia, zwłaszcza w szeregach SPD. Lewicowe skrzydło partii, kierowane przez Wiebke Esdar, uważa obecną umowę koalicyjną jedynie za 'ramę orientacyjną’ i domaga się jej rewizji.
Podczas gdy CDU/CSU nalega na przestrzeganie pierwotnego porozumienia, socjaldemokraci nie skomentowali jeszcze oficjalnie najnowszych wydarzeń. Sytuacja jednak wskazuje na możliwe pogłębienie napięć w koalicji w nadchodzących tygodniach.