Napięcie między Niemcami a Francją osiąga nowe szczyty. Centralnym punktem sporu jest rozwój nowego samolotu bojowego przyszłości, który może kosztować oba kraje miliardy euro. Rząd niemiecki rozważa nawet wycofanie się z tego ambitnego projektu. Jak informuje portal Bild, spotkanie niemieckiego kanclerza Friedricha Merza z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w śródziemnomorskiej rezydencji letniej będzie poświęcone właśnie temu gorącemu problemowi.
Spór o dominację technologiczną
Francuski koncern zbrojeniowy Dassault domaga się wyłącznego kierownictwa nad rozwojem samolotu, co spychałoby niemiecki koncern Airbus na dalszy plan. Niemieckiemu partnerowi pozostałoby jedynie opracowanie dronów towarzyszących i magazynu danych. To żądanie wywołało w Niemczech falę krytyki i sprzeciwu.
Zagrożone miejsca pracy i know-how technologiczne
Niemieckie Ministerstwo Obrony ostrzega przed poważnymi konsekwencjami ewentualnych ustępstw na rzecz Francji. Chodziłoby przede wszystkim o utratę miejsc pracy w niemieckim przemyśle obronnym i ograniczenie kompetencji technologicznych Bundeswehry.
Reakcje polityków
Andreas Mattfeldt, główny budżetowiec ds. wydatków obronnych, podkreśla potrzebę równorzędnego partnerstwa. W przypadku nieustępliwości Paryża proponuje poszukiwanie alternatywnych rozwiązań z innymi partnerami NATO.
Możliwe scenariusze rozwoju
Strona niemiecka rozważa kilka opcji, w tym całkowite odstąpienie od projektu FCAS. W kręgach rządowych mówi się o konieczności sprawiedliwego podziału udziałów w rozwoju między oba kraje. Historyczną paralelą jest przypadek myśliwca Eurofighter, który Niemcy ostatecznie opracowały we współpracy z Wielką Brytanią, Włochami i Hiszpanią, po tym jak współpraca z Francją zakończyła się niepowodzeniem.