Dramatyczne zmiany dotknęły ulice Waszyngtonu D.C. po tym, jak prezydent Donald Trump przejął kontrolę nad policją miejską. Stolica USA staje w obliczu bezprecedensowego rozwoju, gdy rząd federalny rozpoczął szeroko zakrojone usuwanie obozów namiotowych dla bezdomnych z ulic stolicy. Jak informuje People.com, sytuacja wywołuje znaczne kontrowersje i opór ze strony aktywistów, jak i samych bezdomnych.
Masowa operacja na ulicach stolicy
Zaledwie kilka dni po ogłoszeniu federalizacji policji miejskiej, buldożery i śmieciarki zaczęły operować na ulicach Waszyngtonu D.C. Według oficjalnych oświadczeń usunięto już 75 obozów namiotowych. Mieszkańcy tych prowizorycznych schronień otrzymywali jedynie 24-godzinne powiadomienia o eksmisji.
Administracja Trumpa argumentuje potrzebę 'upiększenia i zabezpieczenia’ stolicy. Prezydent otwarcie zadeklarował, że nie pozwoli na przekształcenie stolicy w 'pustkowie’ i ogłosił plany rozszerzenia podobnych działań na inne duże miasta.
Krytyka i obawy humanitarne
Eksperci szacują, że w miesiącach letnich na ulicach Waszyngtonu sypia od 800 do 900 bezdomnych. Wielu z nich odmawia korzystania z miejskich schronisk z różnych powodów, w tym obaw o bezpieczeństwo i ograniczone możliwości.
Radna miejska Brianne K. Nadeau wyraziła zaniepokojenie takim 'dramatycznym postępowaniem’, które według niej podważa zaufanie między miastem a bezdomnymi i komplikuje im drogę do stałego mieszkania.
Szerszy kontekst polityczny
Kontrowersyjne statystyki i motywacja
Twierdzenia prezydenta o wysokiej przestępczości w mieście kontrastują z oficjalnymi statystykami, które pokazują 26-procentowy spadek przestępczości z użyciem przemocy w porównaniu z poprzednim rokiem. Trump jednak podważa te dane i twierdzi, że zostały zmienione.
Plany na przyszłość
Biały Dom już zapowiedział zamiar przedłużenia 30-dniowego przejęcia kontroli nad policją miejską i rozszerzenia podobnych środków na inne duże amerykańskie miasta, w tym Nowy Jork, Chicago i Los Angeles.
Sytuacja wywołuje protesty na ulicach stolicy, przy czym wielu mieszkańców uważa te kroki za nieproporcjonalne i oskarża administrację o manipulację polityczną.